Nasz Facebook Google plus Twitter

piątek, 9 sierpnia 2013

Smoking kills your wallet

  
mmtorun
 Goooooood morning Polaaaaand !
Czyż to nie wspaniały dzień na rzucenie palenia? Taaak, wiem,to jeszcze nie dziś, jutro się tym zajmę. Tylko czy na pewno?
Zerwanie z każdym uzależnieniem (uuu, mocne słowo), nałogiem, czy przyzwyczajeniem wymaga naprawdę dużej mobilizacji. Nie chcę pisać o silnej woli, bo ją posiada każdy. 


Najtrudniej bowiem się od czegoś odessać, jak zakrętka w zadekowanym słoiku. Kiedy złapie trochę powietrza pod spód, to z pewnością już ją odkręcisz.
   Najprostszym ze sposobów, by się od czegoś oderwać jest znalezienie negatywów. Aby było mi łatwiej się rozpisać, a Wam wyobrazić to sobie posłużę się przykładem fajek. Ostatnio dokonałem pewnego eksperymentu, co prawda mimowolnie, ale był świetny by wyłapać minusy palenia papierosów.


infonaluzie
   Negatywy, pośród pozytywów.
   W skrócie, po 2 latach nie palenia,
poddałem się pokusie zajarania dla towarzystwa. Wiecie jak jest, integracja na balkonie z fajeczką i te sprawy. Ta niesamowita nić porozumienia, chwila refleksji, polot gestu wykonanego z papierosem w dłoni. Od jednej do drugiej i tak w głowie sama zaczynała się powolnie rodzić myśl o następnym papierosie. Tak, zacząłem kopcić z powrotem. Plusem tego kopcenia było natychmiastowe dostrzeżenie wszelkich minusów. Tutaj zaczęła rozrastać się lista wyżej wspomnianych negatywów. Myślę sobie – śmierdzę. Nie tak po prostu, tylko walę fajami jakbym sam był szlugiem. Czuję fetor z dłoni, z ubrań, nawet z własnej buzi. Kilkuletni palacz nie zwraca na to uwagi, przez co nie wie, jakie to uderzające, warto to przemyśleć. Drugą kwestią było osłabienie. Po każdym papierosie czułem się ociężały. Nic dziwnego, całe ciało potrzebuje tlenu dla prawidłowego funkcjonowania, nie substancji smolistych. Budząc się rano, nie byłem wcale rześki. Moja wydolność wyraźnie się pogorszyła, wcześniej biegałem, a gdy zacząłem palić, nawet nie chciało mi się o bieganiu myśleć. Nadwyżka energii była pochłaniana przez odpalonego papierosa. Na pewno też zaczęło to służyć mojemu rozleniwieniu i na pomysły, które przychodziły do głowy nie było mobilizacji. Co zabawne, papierosy ściągnęły do mojego trybu życia kawę, która pita co dzień, dla mnie była kolejnym złodziejem energii, ale była idealna w kompozycji z dymkiem. Negatywy można mnożyć. Samemu udało mi się je dostrzec w kontraście z nie tak dawnym zdrowym trybem życia. Świadomość ta jednak szybko zanika, im głębiej się wpada w tę toń. Odwracając te negatywy uzyskujemy listę korzyści pochodzącą z zerwania z nałogiem.


  Substytuty.
medigo
  Dobrym sposobem na walkę z pokusą jest sport. Angażuje on zwykle całego człowieka i buduje motywację. Naprawdę pomocne jest jakieś zajęcie, podczas którego nie myśli się danej słabości. Może to być meczyk w kosza z paczką znajomych, jogging na miarę możliwości, co kto lubi. Może to być nawet spacer w jakiś fajny zakątek własnego miasta, lub coś czego dawno lub  się nie robiło, bo demobilizowała nas słaba kondycja albo tylko teoretyczne chęci. Człowiek cały czas poszukuje substytutów, to logiczne, dlaczego więc nie możemy zamienić alkoholu czy fajek na sport i zdrowe żarcie? Na szkalnkę soku z porzeczek (które też pobudzają), zieloną herbatę czy yerba mate?  
  Zamiast papierosa w ustach, można trzymać lizaka, lub cukierka. Może to być też wykałaczka (tylko ostrożnie ;)) W dłoni – słomka, ołówek, coś co zajmie palce.


 Jak wystartować?
  Z autopsji wiem, że najłatwiej nie palić, jeżeli wstaniemy rano i będziemy odwlekać pierwszego papierosa. Kiedy pokonamy ten pierwszy dzień następny będzie w podparciu o pierwszy, że już wystartowaliśmy, że już się ten jeden dzień przemęczyliśmy.
  Skutecznym jest też nie zapalenie ostatniego papierosa. Zerwanie z tym z buta. To jak z innymi czynnościami. Jak nie zrobisz czegoś z miejsca, to odwlekasz to w nieskończoność. Schowaj, a najlepiej wyrzuć wszystkie popielniczniczki i kiepiary z domu. Wywietrz mieszkanie, unikaj zakopconych miejsc. Załóż świeże ciuchy, upierz te śmierdzące dymem. Idź na basen. Pewnie dawno nie pływałeś, co? Już samo zaangażowanie w start pomoże Ci zbudować pewną motywację, bo przecież już włożyłeś w to jakąś energię. Szkoda byłoby ją zmarnować, prawda? :)


 Jeżeli ktoś potrzebuje skutecznej podpórki to...
...takową są tabletki Tabex. Są drogie, ale można je kupować na blistry, to z kolei koszt max. 25zł. Myślę, że dużo tutaj robi samo placebo i pewność w tym, że gdy nasza motywacja osłabnie to możemy uciec się do tabsów. Tabex działa, ale myślę, że wcale nie trzeba jeść go garściami. Polecam jeden tabs w chwili ostatecznej słabości.


elcotech
  Ekonomiczny gwóźdź programu.
  Jednym z najbardziej dostrzegalnych plusów zerwania z akcyzowanym nałogiem, będzie dodatni stan własnego portfela. Nie wiem, czy kiedykolwiek przeliczaliście ile może kosztować, hmm, załóżmy jedna ramka dziennie – przez miesiąc? Przyjmijmy, że to 11zł dziennie, więc miesięcznie 330. Lubicie podróże? To sumka, za którą można kupić lot w 2 strony, np. do Francji, czy Włoch, baa. Jeszcze Wam zostanie. Tylko nie na papierosy! :)



  Fundamentalna kwestia.
Wszystko to jest niczym, jeżeli samemu nie chce się przejść w inny tryb. Jeżeli nie chce się rzucić palenia, przestać pić kawy, alkoholu, czy zerwać z innym nałogiem. Kiedy przychodzi chwila słabości warto jest zadać sobie konkretne pytanie – czy jesteśmy zdecydowani rzucić to, czy znaczy dla nas coś ta walka, którą już jakiś czas toczymy. Zyskujemy coś przecież dla samych siebie. Trenujemy charakter. Jak przecież człowieka może zniewolić coś tak prostego?


  Jedno jest pewne.
Jeżeli osiągniemy swój cel, łatwiej jest podwyższać poprzeczkę, by zmieniać swoje życie ku lepszemu. Im więcej energii potrafimy wygospodarować, tym więcej możemy zdziałać, ambitniej smuć plany i marzenia. A jeśli udało nam się osiągnąć coś, co jeszcze nie tak dawno wydawało się niemożliwe, to czy nie wydaje się logicznym, to że jest tak z wszystkim innym?


  Ja już nie palę, a Ty co planujesz ? :)



By Yerbert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz