O tęczy stojącej na Placu Zbawiciela w Warszawie słyszał chyba każdy. Powstała w czerwcu 2012 r. i mierząca ponad 9 metrów konstrukcja została stworzona przez Julitę Wójcik, polską artystkę mieszkającą i pracującą w Gdańsku. W jej intencji tęcza z plastikowych kwiatków miała nawiązywać do takich pozytywnych wydarzeń jak Euro 2012 w Polsce i święto Bożego Ciała.
Jednak możemy śmiało powiedzieć, że większości Polaków kojarzyła się tylko i wyłącznie z homoseksualizmem i modnym ostatnio tematem legalizacji związków partnerskich. W Polsce jest to temat tak drażliwy, że prawie każda z prób dyskusji nad nim kończyła się fiaskiem. Oczywiście nie chcę rozwodzić się tutaj nad prawami czy przywilejami gejów i lesbijek, ale fakt faktem - nasz kraj w kwestii tolerancyjności ulokowany jest prawie na samym końcu listy, jeśli takowa istnieje. Tak więc, homoseksualna tęcza w środku miasta odebrana została jako policzek przez osoby o bardziej konserwatywnych poglądach i musiała zostać zniszczona. Dziwić może to, że stała tam od ponad roku (słychać było nawet opinie, że wpisała się w klimat stolicy), ale dzień jej spłonięcia (jeśli się nie mylę, była to już trzecia próba) nie był ani trochę przypadkowy. Bo jak inaczej można okazać miłość i wierność Ojczyźnie, niż poprzez niszczenie wszystkich symboli nowej i “złej” Polski w rocznicę odzyskania niepodległości? Jeśli ktoś jest zdecydowanym przeciwnikiem równouprawnienia homoseksualistów, istnieje tysiąc innych sposobów na wyrażenie swojej opinii: referenda, głosowania, petycje, nawet Internet. Widocznie najłatwiejszym wyjściem było zniszczenie pracy i szczerych intencji innych.
Niestety istnieje też druga stona medalu. Użycie symbolu LGBT jako upamiętniającego istotniejsze wdarzenia w Polsce nie było najlepszym posunięciem i, według mnie, zupełnie nieprzemyślanym. Pani Julita Wójcik, jako osoba wykształcona, powinna zdawać sobie sprawę z konsekwencji umieszczenia takiego, a nie innego symbolu w centrum Warszawy. Znając polskie realia, można było być niemal pewnym, że tęcza przyniesie zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. Sytuacja osób homoseksualnych w naszym kraju jest bardzo nieciekawa, ale niczego innego nie można się spodziewać. W Polskiej konstytucji małżeństwo figuruje jako prawny związek kobiety i mężczyzny. Biorąc pod uwagę to, jaką drogę Polska musiała przebyć aby tą Konstytucję w ogóle posiadać, nie dziwi fakt, że jakakolwiek próba jej zmiany kończy się awanturą. Z drugiej strony, świat idzie na przód i trzeba się do takich zmian powoli dostosowywać.
Orientacja seksualna jest dla każdego człowieka czymś tak indywidualnym, jak wiara czy muzyka. Wydaje mi się, że należy ją uszanować bez względu na to, jak bardzo dokucza nam samym. Oczywiście ten temat jest prawie tak długi i szeroki jak nasza Wisła, ale czasami warto wiedzieć o nim to i owo. Na pewno warto też poznać poglądy Kościoła w tej sprawie, ale to chyba temat na osobny artykuł, może nawet książkę. Tymczasem pozwólmy tęczy stać spokojnie - w końcu jest też symbolem ładnej pogody po straszliwej ulewie.
Tekst: Em
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz